Wejścia

poniedziałek, 21 maja 2012

#10

UWAGA! TO OPERA MYDLANA XD WIĘC JEŚLI CZEGOŚ TAKIEGO NIE LUBISZ, NIE CZYTAJ :) 


Początek kwietnia 2011
Jacinda Pirce, początkująca studentka weszła do małej restauracji, przed którą stałą tabliczka z napisem: ZATRUDNIMY KELNERKĘ. Potrzebuję pracy - pomyślała.
- Przepraszam - zwróciła się do kobiety stojącej przy kasie fiskalnej. - Przyszłam w sprawie pracy.
- Mieszkasz tutaj? - Jasinda pokiwała głową. - W takim razie jesteś już przyjęta - uśmiechnęła się ekspedientka.
- Dziękuję. Kiedy mogę zacząć?
- Już. Idź na zaplecze, bierz fartuch i zaczynaj.
Zrobiła co jej kazano i stanęła za ladą. Przyglądała się drzwiom i czekała aż ktoś wejdzie. Rozbrzmiał charakterystyczny dzwonek oznaczający, że ktoś wchodzi. Wesoły chłopak z ciemnymi włosami i plecakiem usiadł przy stoliku, przy oknie. Jasinda westchnęła, poprawiła swój kucyk i podeszła do niego.
- Dzień dobry - powiedziała nieśmiało. - Co podać?
Chłopak podniósł głowę i przez chwilę nie wiedział co powiedzieć. Popatrzył jej w oczy i zapomniał co chciał zjeść. Zamiast odpowiedzieć, spytał o coś innego:
- Studiujesz?
- Tak bardzo widać? - odpięła kołnierzyk przy bluzce.
- Tak trochę. Jestem Liam - znów spojrzał na jej twarz, która przyciągała go jak magnez.
- Jasinda. To może kawę?
- Herbatę.
Dziewczyna odeszła i po chwili wróciła z wrzątkiem, torebką herbaty i filiżanką.

Lipiec 2011
Liam każdego dnia przychodził do kawiarni o tej samej porze. Dogadywał się z Jasindą i z czasem odważył się zaprosić ją na spotkanie. Po kilku niby randkach, zaczęło się pomiędzy nimi rozwijać coś poważniejszego.
Pewnego dnia na spacerze nad wodą ,idąc razem za rękę, chłopak spytał:
- Będziesz moją dziewczyną?
Jasinda uśmiechnęła się. Liam ją przytulił i zaczął skakać po mokrym piasku. Śmiejąc się jak wariaci, opadli na ziemię. Nachylili się do siebie. Powietrze było wypełnione namiętnością. Złączyli swoje usta i całowali z pasją.
- Nie czułem nigdy czegoś takiego.
- Ja też...
W myślach dziewczyny od razu zaczęły przeplatać się obrazki z przeszłości. Rodzice krzyczący na cały dom, kłócący się. Ona sama uciekająca na podwórko do lasu a potem wypadek... Nie była pewna czy chce tego związku, ale na pewno coś do niego czuła. Coś wyjątkowego.

Wrzesień 2011
W tym czasie pojawiło się pierwsze 'kocham'. Po tym wszystkim Jasinda była pewna swoich uczuć. Wciąż jednak bała się być z kimś na poważnie. Wszystko przez rodziców... Liam wiedział o co jej chodzi. Opowiedziała mu. Był dla niej delikatny, czuły... Takiego kogoś potrzebowała.
Pirce stojąc w dużym pokoju u chłopaka, z kubkiem w ręku, wodziła wzrokiem po salonie. Szafa, kanapa, fotel, stolik, Liam, krzesło, zegarek. Chwila, chwila, chwila. Wróć... Liam.
Usiadła mu na kolana. Zamruczał jej do ucha.
- Chodźmy nad wodę.
Złapali się za rękę i wyruszyli na wyznaczone miejsce. Często spędzali tam czas. Weszli na małą łódeczkę, którą często pływali. Oddalili się od brzegu.
- Uwielbiam być tak na wodzie - Jasinda westchnęła.
- O popatrz! - wskazał punkt za nią. Zainteresowana się odwróciła i błądziła wzrokiem po drzewach. Nic nie znalazła.
- Co... - odwróciła się. Siedział przed nią Liam z otwartym pudełeczkiem w ręku. - Ja... - nie mogła nic więcej wydusić.
- Będę delikatny, obiecuję... Będę stosował prezerwatywy - uśmiechnął się.
Jasinda pokiwała ze łzami w oczach głową i rzuciła mu się na szyję.
- Kocham cię - powiedzieli równo. Często im się to zdarzało.
- Przeprowadźmy się do domu moich rodziców - zaproponowała dziewczyna.
- Chcesz tego? - spojrzał na nią.
- Oczywiście.
W kilka dni spakowali swoje rzeczy i zawieźli pod dom na skraju miasta.
- To zaczynamy wielkie rozpakowywanie - stwierdził Liam.
Wnieśli wielkie pudła do domu. Rozpakowywali wszystko powoli, patrząc na coraz to inne przedmioty, które przypominały im o jakimś zdarzeniu z przeszłości. Po kilku dniach wszystko było wyjęte, przygotowane. Liam leżał z głową na kolanach Jasindy i rozmawiali sobie o życiu.
- Wracam znów do pracy - westchnął.
- Przecież nie jest taka zła - pocieszała go.
- Może i nie. Ale wolę być z tobą - pocałował ją.


Maj 2012
Po ponad roku znajomości, w końcu stwierdzili, że nadszedł czas. Jasinda spojrzała na siebie w lusterku.
- Jesteś pewna? - spytała jej przyjaciółka.
- Tak - wzięła głęboki oddech.
Wyszła z budynku i została poprowadzona do ołtarza. Wstrzymała oddech na widok Liama. Już nikt wokół niego dla niej nie istniał. A byli tu wszyscy: Zayn, Harry, Niall, Louis, rodzina. No wszyscy oprócz rodziców Jasindy. Ich już tutaj nie ma...
Kiedy nadeszła pora wyznania sobie wierności, dziewczyna ledwo co wydusiła coś przez łzy. Nigdy się tak nie wzruszyła.
- Możecie się pocałować.
Scena jak z filmu. Zarzuciła mu ręce na szyję i złączyli się w jedność.

Sierpień 2012
Gdzie on jest? - zadręczała się myślami. Jest już 3 AM a Liama nadal nie ma. Ostatnio zdarza się tak coraz częściej. Przyjaciółka Jasindy - Sandy, mówi że dziewczyna zaczyna mieć nerwicę. Kocha Liama, ale ostatnio chłopak zaczyna przeginać. Wraca z pracy o bardzo późnych godzinach. Wiadomo, że robota jest ważna. Ale czy aż tak?
- Wreszcie jesteś! - krzyknęła.
- Tłumaczyłem ci już...
- Zaczynam mieć tego dość. Wiem, że to wszystko jest ważne, ale rodzina też powinna być.
Zaczęli się na siebie wydzierać. Z ich ust wyleciało wiele niemiłych, nieprawdziwych słów. Jasinda z płaczem wybiegła z domu. Dokładnie jak kiedyś, kiedy jej rodzice się kłócili. Wiedziała do czego to prowadzi... Rozstaną się. Będą musieli wziąć rozwód. Wiedziała, żeby z nikim się nie wiązać...
Oparła się o drzewo i dusiła się swoimi łzami.
- Jacinda! - Liam podbiegł do niej. - Przepraszam - złapał ją za rękę. Wyrwała mu ją. - Nie będziemy popełniać błędów twoich rodziców. NIGDY cię nie opuszczę - przytulił ją. - Pamiętam, jak się czuliśmy, gdy siedzieliśmy nad wodą. I za każdym razem, gdy spoglądam na ciebie, jest tak jak za pierwszym razem. Zakochałem się w rozsądnej córce bogatego mężczyzny. Ona jest najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek była moja.


Marzec 2016
- Mamo, mamo - krzyczał trzy letni chłopczyk. - Tata przyjechał.
Jasinda wyszła na ganek do swojego męża.
- Chodź do mnie - wystawiła do niego ręce. Przytulili się na przywitanie.
- Jak tam nasz synek? - Liam spojrzał na swojego drugiego skarba a potem na brzuch Jasindy - trzeci skarb.
- Już za miesiąc - pogłaskała się. - Idę przygotować stół.
Liam zrzucił z siebie marynarkę i poszedł pokopać piłkę z Codym. Jasinda patrzyła na to wszystko z uśmiechem. Życie naprawdę jej się układa. Nie jedne małżeństwo może jej pozazdrościć. A ma dopiero 25 lat.
- Tataaa! Teraz dla mnie - krzyczał chłopczyk, próbując zabrać tacie piłkę.
- Możecie przyjść na obiad - zawołała mama.


Lipiec 2018
Dzieci skakały po łóżku i wywracały, potykając się o nogi swoich rodziców.
- Kogo my tu mamy? - spytał Liam.
- Cody i Nicholas - powiedziała Jasinda. Przytuliła ich do siebie.
Życie leci dalej a oni wciąż żyją jak dawniej. Nie kłócą się już prawie wcale. Mają dwoje dzieci.
- Chcecie iść nad wodę? - zaproponował Payne.
- Mnie nie musisz pytać - odpowiedziała dziewczyna.
Ubrali się, zjedli śniadanie i ruszyli nad wodę. Jak dawniej, kiedy byli na początkach związku.
- Pamiętasz? - spytała.
- Taaak.
Pochlapali się z dziećmi w ciepłej wodzie, a potem usiedli na piasku i przypominali sobie razem jak się poznali.
- Życzyłbym, aby każdy zakochany miał tak jak my - Liam uśmiechnął się i popatrzył na spokojną tafle wody.
- Napiszmy książkę, jak żyć w małżeństwie - odpowiedziała Jasinda i zgodziła się w myślach ze swoim mężem. Jakimś szczęściem, nie ma żadnych konfliktów w rodzinie. Bóg naprawdę jej pomaga. Kocha swoje życie i nie chciałaby go zamienić, nigdy.




Nooooo… Wyszło zupełnie inaczej niż chciałam, gorzej o.O Ale walić to :D Zachęcam do komentowania, czy co tam chcecie ;) I tak, brałam pomysł z teledysku Mine :D
Monika (@orangedirection)

piątek, 18 maja 2012

#9: Nemi

Dziecięca przyjaźń:
Uśmie­chasz się do tej oso­by, wi­tasz się z nią, zwie­rzasz się jej, opo­wiadasz o swoim życiu. A na­wet nie znasz jej imienia. Nie dla­tego, że za­pom­niałeś. Po pros­tu nig­dy nie czułeś pot­rze­by by się o nie spy­tać.”
~ autor nieznany


Dallas w Teksasie, rok 1997.
5-latek i 6-latka siedzą pod drzewem, ale nie bawią się, nie śmieją. Z jej brązowych oczu płyną ciężkie i słone łzy. On próbuje być silny i ją przytula, ale na niewiele się to zdaje. Gdy dziewczynka odsuwa się od chłopca, na jej twarzy widać czerwony ślad odbitej dłoni. Pociąga nosem i patrzy w jego niebieskie tęczówki, a on mówi:
- Dlaczego cię uderzył?
- Chciałam wejść do salonu, po lalkę – otarła łzy z pulchnego policzka. – Ale mama i tata krzyczeli, znowu. Tatuś się chwiał i szarpał mamusię. Bałam się – skuliła się, przywierając plecami do drzewa – a potem gdy mnie zobaczył, uderzył mnie w twarz. I przybiegłam tutaj. Boję się go, wiesz?
- Ja też bym się bał – otworzył szeroko oczy i podał jej chusteczkę. Wyczyściła nos i lekko się uśmiechnęła: - Jesteś moim najlepszym kolegą, wiesz?
- A ty moją najlepszą koleżanką. W całej galaktyce! Zobacz, co dla ciebie mam – podał jej naszyjnik zrobiony ze sznurka i kapsla po coca-coli. – Pomalowałem go na czerwono, żeby ci pasował do sukienki – wyjaśnił.
- Dziękuję, Niall – uściskała go.
- Nie ma za co, Demi – odpowiedział.
Londyn, rok 2012.
- Witam państwa, są dzisiaj z nami chłopcy z One Direction! Harry, Zayn, Louis, Liam i Niall! – krzyknął prezenter, a do studia wszedł wymieniony boysband. Usiedli na kanapie i rozpoczął się wywiad. O album, o nowy teledysk, a na końcu… o dziewczyny.
- Z pewnych źródeł wiem, że Liam i Louis mają dziewczyny. To prawda?
- Tak, Danielle i Eleanor są kochane, chodź czasem jest im ciężko – wyjaśnił Payne.
- Więc jest jeszcze trzech singli w One Direction! Harry, twój typ kobiety?
- Musi mieć dwoje oczu.
- Tak, to bardzo pomaga – wtrącił się Louis, a publiczność wybuchnęła śmiechem.
- A ty, Niall? Może jakaś modelka? Piosenkarka? Aktorka?
- Demi Lovato… Taak, ona jest gorąca – pokiwał głową z uśmiechem.
Następnego dnia, Los Angeles:
- Gościmy z studiu Demi Lovato, na którą czeka mała niespodzianka z Wielkiej Brytanii.
- Od rana trąbi mi o tym cała ekipa – zaśmiała się. – Nie wiem o co chodzi, ale mam nadzieję, że nie wyskoczy ta twarz z „Egzorcysty” czy coś – dodała, a tym razem publiczność się zaśmiała.
- Jesteś singielką, prawda?
- Taaaaak – pokiwała ostrożnie głową.
- A więc obejrzyj fragment wywiadu z brytyjskim boysbandem, One Direction! – a potem na ekranie pojawił się Niall, mówiąc, że „Demi jest gorąca”. Piosenkarka zdziwiła się, a potem zarumieniła.
- To niesamowite, bo on jest najsłodszy z nich! Znaczy bez urazy, chłopaki – uśmiechnęła się.
- Chciałabym teraz zobaczyć jego minę, kiedy obejrzy ten wywiad. A właściwie… już możemy! Bo chłopcy są za kulisami i wszystko oglądali. Zobaczmy, jak zareagował Niall.
Na ekranie pojawił się przefarbowany na blond Irlandczyk, oglądający w skupieniu i z lekkim uśmiechem wywiad. Następnie czerwieniejący po uszy na widok swojej wypowiedzi, a potem ze szczęką na podłodze po wypowiedzi Demi.
Miesiąc później, Londyn.
(perspektywa Demi)
„Demi Lovato i Niall Horan najgorętszą parą 2012! Przebili nawet słynną Jelenę!” – krzyczały nagłówki gazet.
Nie, nie byłam z Niall’em. Po prostu nasi ludzie to ukartowali. Owszem, przyjaźniłam się ze wszystkimi chłopakami z One Direction i byli naprawdę kochani, ale…

„Przy spot­ka­niu po dłuższej rozłące zna­jomi py­tają, co z na­mi, a przy­jaciele, co u nas się działo.”
~
Marie von Ebner-Eschenbach

Pamiętałam go. Pamiętałam, że był moim najlepszym przyjacielem przed rozwodem rodziców. Ale gdy było najciężej, gdy już się rozstali i musiałyśmy zaczynać wszystko od zera… wyjechał. Nie jego wina, przecież miał 6 lat, a jego rodzice znaleźli lepszą pracę w Irlandii. Ale on najwidoczniej o mnie zapomniał. Nadal nosiłam naszyjnik od niego, za mały, więc zawiązałam go w bransoletkę. Gdy usłyszałam o One Direction i dowiedziałam się, że gra tam Niall, oniemiałam: przez ponad 10 lat nie mieliśmy ze sobą kontaktu, ale gdybym spotkała go na ulicy, od razu rozpoznałabym te jasnoniebieskie oczy pełne wrażliwości.
- Puk puk – zaglądnął do mojego pokoju hotelowego Louis.
- Powinieneś naprawdę pukać – wyjaśniłam.
- Sorrki, przyszedłem tylko powiedzieć, że dynia już zamieniona w karocę, żaba w księcia, a myszy w konie. Czy jakoś tak. Księżniczka gotowa na bal?
- Jasne – parsknęłam śmiechem. – Wiem, że to dla was ważna gala, więc nie stroiłam się niewiadomo jak. To wasz wieczór – powiedziałam, ale chyba sama do siebie, bo Louis’a już nie było. Zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie limuzyna. Chłopcy byli wystrojeni w garnitury, ale nie było teraz miejsca na nerwy przed Brit Awards, bo Paul opracowywał „strategię”:
- A więc: jeśli przegracie, co mam nadzieję nie nastąpi, Demi was przytula, a potem całuje Niall’a w policzek, a potem pseudo-ukradkiem wychodzą razem za rękę. Natomiast jeśli wygracie, zaczniecie skakać z radości i co tam randomowego wam przyjdzie do głowy, a Niall pocałuje Demi, a potem wyjdziecie po nagrodę.
- Niall zrobi co?! – prawie krzyknęłam.
- Pocałuje. Dotknie ustami twoich ust. Nastąpi wymiana śliny. Poczuje smak twego błyszczyka... – rozprawiał się Hazza.
- WIEM CO TO JEST CAŁOWANIE! – ucięłam i spojrzałam na Horan’a, który miał minę „poker face”. – Niall, żyjesz? – pomachałam mu dłonią przed oczami.
- Mam dosyć tego udawania – wyjaśnił. – Panie kierowco, wysiadam – powiedział, a szofer zatrzymał się i go wysadził.
- NIALL JAMES HORAN, WRACAJ DO TEGO SAMOCHODU, TERAZ! – krzyknął za nim Paul, ale ja go uspokoiłam i powiedziałam, że go przyprowadzę i również wysiadłam. Szedł poboczem kopiąc kamienie, mimo iż miał na sobie markowe buty. Ja, w szpilkach, próbowałam do niego podbiec. Chyba mnie zauważył, bo uśmiechając się pod nosem, zaczekał na mnie.
- Też mam tego dosyć – wyjaśniłam. – Ale poradzę ci, jako starsza koleżanka po fachu: to i tak się wydaje. Znaczy: udawane związki. Tak było ze mną i Joe – wzruszyłam ramionami. – Ludzie w to wierzyli, ale ci prawdziwi fani raczej nie, widzieli, że nie ma chemii – dodałam.
- Myślisz? – przystanął na chwilę i spojrzał mi w oczy.
- Ja to wiem – uśmiechnęłam się lekko. – Mieszkałeś kiedyś w Dallas, prawda? – spytałam.
- Co ty, nie wiesz? Przecież tylko ciebie tam lubiłem – odwzajemnił uśmiech.
- Ty… pamiętasz?
- Tak. I widziałem „Stay Strong”. Wiem, że nie jest ci lekko, Demi. Ja… nie chciałem wyjeżdżać, wiesz o tym…
- Miałeś 5 lat, nie ma o czym mówić. Po za tym… miałam swoją starszą siostrę, mamę… I nadal chodzę na terapię, już jest lepiej, zdecydowanie… - a potem zaczęłam płakać w jego ramię, rozmazując tym samym robiony godzinę makijaż i niszcząc jego marynarkę. A on, tak jak dawniej przytulił mnie.
- Pomogę ci – zadeklarował, szepcząc mi do ucha.
- Jak? – również wyszeptałam.
- Też miałem bulimię – wyznał, a ja odsunęłam się od niego oniemiała. - Zachorowałem zaraz po przyjeździe do Irlandii, bo wszyscy w moim wieku byli tacy… chudzi, kościści. Też chciałem taki być. Ale wyleczyłem się. Trwało to 7 lat, ale wyszedłem z tego.
- U mnie to trwa cały czas.
- Pomogę ci.
- Jak? Nawet nie mieszkasz w Stanach – pokręciłam głową.
- Daj mi trochę czasu, będziemy się odwiedzać. Masz fanów i… mnie. Twojego przyjaciela z dzieciństwa.
- Najlepszego – podkreśliłam. A potem wróciliśmy do samochodu. Na gali nie całowałam Niall’a. Wyściskałam każdego z chłopaków. Wygrali, byłam tego pewna.

„Przy­jaciół kocha­my dla ich wad, bo lu­bimy, gdy ktoś też ma wady.”
~ Aleksander Fredro

Pół roku później, Los Angeles
- Ale wy jesteście dziwni: w ciuchach na plaży – podrapał się po głowie Harry i rozłożył się na kocu, zakładając okulary przeciwsłoneczne.
- Na pewno nie jest wam za gorąco? – spytał troskliwie Liam.
- Nie – odparliśmy niemal równocześnie i zakładając identyczne czapki-bejsbolówki ruszyliśmy na spacer po plaży. Oboje nadal wstydziliśmy się swoich ciał, więc żadne z nas nie chciało się, że tak powiem „rozbierać publicznie”. Nie cięłam się od ponad miesiąca, a ostatnio wywoływałam wymioty 2 miesiące temu. Spojrzałam na szyję Niall’a: miał wytatuowane małymi, jakby drukowanymi literami napis Stay Strong, jak ja na nadgarstkach. Nie prosiłam go, aby go zrobił. Po prostu stwierdził, że chce. Od gali byliśmy naprawdę blisko ze sobą, ale ja nie wiedziałam, czy chcę czegoś więcej. Bałam się bycia w związku, tego, że wtedy mogę być inaczej przez niego postrzegana.

„Są ta­cy, którzy uciekają od cier­pienia miłości. Kocha­li, za­wied­li się i nie chcą już ni­kogo kochać, ni­komu służyć, ni­komu po­magać. Ta­ka sa­mot­ność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od sa­mego życia. Za­myka się w sobie.”
~ Jan Twardowski

Po spacerze zjedliśmy lunch z Taylor Swift, a Irlandczyk przez cały czas chwalił jej piosenki i powiedział, że jego brat się z niego nabijał, że jej słucha, ale jego to nie obchodzi. Potem One Direction mieli prywatny koncert na urodzinach jakiejś córki któregoś z producentów z ich wytwórni, na plaży w Malibu, ale wieczorem mogli robić, co chcieli. Podczas koncertu ja siedziałam za kulisami i pisałam piosenkę. Piosenkę dla Niall’a. Zaczęłam ją wczoraj, a teraz tylko poprawiałam kilka szczegółów, zaglądając co kilka minut, co się dzieje na scenie. Po kilku piosenkach, zanim weszli za kulisy, szybko się zmyłam.
(perspektywa Niall’a)
- Widzieliście gdzieś Demi? – spytałem zziajany, sięgając po butelkę wody i ocierając pot z czoła.
- Jak ją ostatnio widziałem, to coś pisała, a potem gdzieś sobie poszła – wzruszył ramionami nasz perkusista.
- Pewnie siedzi u siebie w domu, pójdę do niej, ok?
- Tylko nie wracaj za późno – odparł Liam.
- Jasne, jasne – machnąłem ręką. Pojechałem do hotelu, żeby wziąć prysznic i się przebrać. Chciałem jechać do Demi, ale gdy wyjrzałem przez okno, po prostu mnie zatkało. Przed moim oknem był ułożony ze zdjęć napis „BFF”. Gdy przyjrzałem się bliżej, zauważyłem, że to wszystkie moje zdjęcia z Dems. Usłyszałem pukanie do drzwi, a potem melodię graną na fortepianie. Otworzyłem, a ona weszła do środka, stawiając odtwarzacz na stole. Chciałem coś powiedzieć, podziękować za napis, ale ona puściła melodyjkę od nowa i zaśpiewała. Z tego co słyszałem po refrenie, musiała mieć tytuł Give YouHeart a Break. Nie tylko jej głos był genialny, ale tekst… przypomniał mi dzień, w którym poznałem Demetrię Devonne Lovato:
Miałem 4 lata. Siedząc w piaskownicy patrzyłem, jak jakaś para nastolatków się całuje. Wykrzywiłem buzię i podszedłem do nich, mówiąc, że są obrzydliwi, a oni tylko się zaśmiali.
- Pobaw się z moją kuzynką, ok? – zaproponowała dziewczyna i po chwili przyprowadziła ciemnowłosą dziewczynkę, która nieśmiało na mnie spoglądała.
- Jestem Demi – odparła, wyciągając do mnie dłoń.
- Niall. I nigdy, ale to przenigdy nie będę się całował. To ohydne!
- Ja też! Ona jest okropna! – pokazała na swoją kuzynkę, która wróciła do całowania się ze swoim chłopakiem.

„Miłość nie py­ta o nic, bo kiedy zaczy­namy się nad nią zas­ta­nawiać, ogar­nia nas prze­rażenie, niewy­powie­dziany lęk, które­go nie sposób naz­wać słowa­mi. Może jest to oba­wa by­cia wzgar­dzo­nym, od­rzu­conym, oba­wa, że pryśnie czar? Może wy­daje się to śmie­szne, ale właśnie tak się dzieje. Dla­tego nie na­leży sta­wiać py­tań, lecz działać. Trze­ba wys­ta­wiać się na ryzyko.”
~ Paulo Coelho

Cała piosenka mówiła dokładnie to, co odczuwałem. Wiedziałem, że Demi nie jest taka, jak inne dziewczyny, ale jednak trauma zostaje. Teraz wiedziałem na pewno, że mogłem na nią liczyć, że była… tą jedyną. Ledwo skończyła śpiewać, podszedłem do niej i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek. Odwzajemniła go, a potem się zaśmiała:
- Przecież to ohydne – wyszeptała.
- Nie z tobą... Demi, ja… Kocham cię. Teraz wiem to na pewno.
- Ja ciebie też – odpowiedziała i przytuliła się do mnie.
Bo pewnie rzeczy nigdy się nie zmieniają.

____________________________________________
Ok, jestem straaaasznie podenerwowana, bo nie wiem, czy wam się spodoba. Z tego co kojarzę, to chyba pierwszy jednopart o Demi i Niall'u (nie ma to jak Wujek Google ;)), więc tym bardziej mam stresa. Komentarze NAPRAWDĘ mile widziane ;)
Chcę go dedykować Veronique(@RootsmanSoulx), która nie dosyć, że jest jedną z najbliższych mego sercu osób, to jeszcze jest Directioner i Lovatic, jak ja. Dziękuję Ci za wszystko, naprawdę ♥


ps. TAK! Nasz blog ODŻYWA! Mam nadzieję, że za kilka dni Żan albo Monia dodadzą jakiś jednopart od siebie xx