- Postanowiliśmy zrobić z was dwa zespoły: girlsband i boysband – powiedziała Nicole Schweizinger 24 lipca 2010 roku, patrząc głównie na naszą piątkę. Jedyny z nich, którego imię znałem to Louis. Brunet, niebieskie oczy. Po pierwszym szoku zaczęliśmy skakać jak głupi, a Lou mnie wyściskał…
*PONAD ROK PÓŹNIEJ*
Zaśmiałem się, patrząc na kolejny filmik przesłany przez fanów tzw. Larry Stylinson. Bromansu mojego i Louis’a. Video było naprawdę dobrze zrobione, wywoływało smutne i wesołe wspomnienia… „We found love in a hopeless place...”
- Harry Styles, jak nie wyjdziesz z tej łazienki to utnę ci te loczki! – walił w drzwi Zayn. Oglądanie filmików od fanów w łazience. Brawo Harold. Chwyciłem iPad w rękę i otworzyłem, a szatyn od razu wpadł do środka i zaczął układać włosy. Na dole siedzieli Louis i Liam. Niall był u rodziców, w Irlandii.
- Tylko nie pijcie dużo – pouczył nas Liam. – Ty i tak prawnie nie powinieneś, ale barmanki cię lubią. Ale nie za dużo – spojrzał jeszcze raz po nas, a ja z uśmiechem patrzyłem na szelki Louis’a, które prawie zawsze nosił. Albo bluzki w paski…
- To ja jestem ten najstarszy – parsknął śmiechem Lou. – I to ja powiem, czy Harry może pić, czy nie – objął mnie ramieniem.
- Dobra, zadzwońcie, to po was przyjadę.
- Nie musisz, Eleanor powiedziała, że jutro ma jakąś sesję, więc pić nie może, chętnie nas odwiezie – zrobiłem brewki do Lou. Chciałem ich zeswatać, ale nigdy nie byliśmy w trójkę na jednej imprezie. Planowałem zostawić ich samych i poflirtować z fankami, jak zawsze w klubach.
- Eleanor, to Louis Tomlinson, mój najlepszy przyjaciel – powiedziałem z dumą. – Lou, to Eleanor Calder, moja kumpela. I MODELKA – podkreśliłem, a El dała mi kuksańca w bok.
Po pół godziny balowania mój przyjaciel i kumpela przełamali pierwsze lody, więc ja skłamałem, że idę do toalety, a tak naprawdę po prostu siedziałem na drugim końcu klubu i tańczyłem z fankami. Byłem lekko wstawiony, więc pocałowałem kilka z nich. Oberwie mi się od Paul’a, ale co tam. Najważniejsza jest dobra zabawa.
Następnego dnia obudziłem się, jak zawsze, nago. Nie wiem czemu inni ludzie tak nie śpią. To wygodne!
- Hazzaaaaa… – uśmiechnął się Lou, budząc się razem ze mną. Pewnie przyszedł w nocy.
- Co ci się złego śniło, Boo Bear? – dotknąłem jego policzka i spojrzałem mu w oczy.
- Że zostałem sam na świecie, nikt mnie nie kochał, a marchewki wyginęły – zrobił minkę zbitego psa. Rozczochrałem mu włosy, wstałem i włożyłem jakieś bokserki leżące na stosie obok łóżka.
- Jak się wczoraj bawiłeś? – zagadnąłem, rozglądając się za jakąś koszulką.
- Coś czuję, że się zakochuję – westchnął jak te panienki w komediach romantycznych.
- I to planowałem – wyszczerzyłem się, za co dostałem w twarz spodniami. –Dzięki, akurat są czyste! – i pobiegłem migiem na dół, bo Lou zaczął mnie gonić.
*PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ*
- Więc ilu jest teraz singli w One Direction? Trzech, tak? – zapytała dziennikarka.
- Tak, jestem z Eleanor już od jakieś 3 miesięcy, a widząc, że fani akceptują Danielle pomyślałem: hej, na pewno i ją pokochają. Znaczy… mam nadzieję – odpowiedział Louis.
Ja na pewno jej nie „pokochałem”. Nie chodziło o jej charakter – bo była cholernie miła i słodka – ale o to, że zabrała mi najlepszego przyjaciela sprzed nosa. Spędzał z nią każdą wolną chwilę, a ja siedziałem samotnie na Twitterze czytając wiadomości od fanek:
GDZIE JEST LARRY?!
CHCEMY LARRY STYLINSON SPOWROTEM!
PIEPRZYĆ ELEANOR, ZNISZCZYŁA LARRY!
NA OSTATNIM WYWIADZIE HARRY I LOUIS SIEDZIELI DALEKO OD SIEBIE… WYCZUWAM KONIEC LARRY, NIEEEEE ;C
Wzdychałem, bo nie mogłem żadnej retweetować. Ale się zgadzałem. Nasze dość gejowskie zachowanie było znakiem rozpoznawczym. W sumie… byłem biseksualny. Lubiłem flirtować z dziewczynami, całować je… no wiecie. Ale z Louis’em chodziło o coś innego. Przyjaźń, zaufanie, troska o siebie nawzajem. Odkąd był z El nie przychodził do mnie w nocy z byle błahego snu. Nie bawiliśmy się już w udawanie, że mnie całuje i różne takie. Zeswatanie go z Eleanor to był błąd… Louis dojrzał i znalazł miłość. A ja będę tak siedział w nieskończoność gapiąc się na tweety fanek…
- Harry, ona ci zadała pytanie – potrząsnął mną Niall.
- Przepraszam, możesz powtórzyć? – rzuciłem dziennikarce swój firmowy uśmiech.
- Czy szukasz dziewczyny? Mówiłeś, że twoim postanowieniem noworocznym jest znaleźć „Special Lady”, prawda? W zwiastunie „1 Day To Go” do teledysku One Thing?
- To postanowienie… nie jest aktualne – rzuciłem tylko tajemniczo.
- Uuu, czyżbyś już kogoś znalazł? – próbowała mnie podpuszczać.
- Nie – spojrzałem prosto na Louis’a. – Nie, nie znalazłem – mówiłem jakby tylko do niego.
- To było przesłodkie, kochanie! – rzuciła się mu na szyję Eleanor, gdy wróciliśmy do domu. Pewnie wpuściła ją nasza gosposia, Jessica. – Cześć chłopaki – rzuciła do nas z uśmiechem.
- Szukajcie mnie na górze – mruknąłem tylko, rzuciłem kurtkę w kąt i wróciłem do Twitter’a:
LARRY IS BACK, FUCK YEAH BITCHES! – głosił jeden z wpisów. Widzieli wywiad.
Na trends było #LarryStylinsonIsBackShippers. Z uśmiechem na twarzy tweetnąłem:
Eleanor i chłopaki siedzą na dole, a ja postanowiłem wam poodpisywać. I nie mówicie, że was nie kocham! xx
I tak też zrobiłem. Odpisałem kilkunastu fankom na pytania i sugestie i wyłączyłem komputer. Gapiąc się na pustą ścianę przed sobą powoli zsunąłem się z krzesła i wylądowałem na dywanie. Przetarłem twarz dłonią, a po policzkach zaczęły mi spływać łzy. Kogo ja chcę oszukać? Louis i Eleanor byli dla siebie stworzeni, moje spojrzenia nic nie zmienią. Płakałem tak, siedząc na podłodze jakieś pół godziny, gdy nagle dostałem SMS. Louis.
Harry, czekam obok jacuzzi na dachu. L xx
No tak, mieszkaliśmy w willi, więc mogliśmy sobie pozwolić na jacuzzi. Ale mniejsza o to. Ogarnąłem się, żeby nie wyglądać na osobę, która dopiero co skończyła płakać i poszedłem w umówione miejsce. Louis podał mi kieliszek szampana. Zdziwiłem się.
- Co, zaręczyliście się czy jak? – parsknąłem śmiechem, ale w duchu miałem nadzieję, że tak nie jest.
- Nie – pokręcił ze śmiechem głową. – Ale też wchodzę na Twittera, wiesz?
Nagle zrobiło mi się gorąco. Czyżbym dodał jakiś tweet nie tak?
- Tak, no i…? – upiłem łyk szampana.
- I wiem o Larry – dodał, podchodząc do mnie bliżej.
- Każdy wie – próbowałem być spokojny, ale serce waliło mi jakby mu się zachciało maratonu wokół Afryki.
- Ale nikt się nie dowie o tym… - ujął moją twarz w dłonie i mnie pocałował. Z wrażenia wypadł mi z ręki kieliszek i rozbił się na milion drobnych kawałeczków. Czyżbym słyszał fajerwerki? Czy to tylko mój mózg zaczął pracować na przyśpieszonych obrotach?
- J-jesteś z Eleanor – wysapałem po długim, słodkim i jednocześnie namiętnym pocałunku.
- Ona od początku wiedziała, że ma być tylko przykrywką. Paul to wymyślił, a ty mu pomogłeś. Sam o tym nie wiedząc.
- Paul… shipuje Larry? – zdziwiłem się ze śmiechem.
- Najwidoczniej – mrugnął do mnie. – To co, mała kąpiel w jacuzzi? – uniósł brew.
- Kocham cię Louis – powiedziałem.
- Ale ja ciebie bardziej – pocałował mnie w policzek.
A potem wzięliśmy długą kąpiel w jacuzzi. Nago. Już shippers wiedzą, co tam się działo ;)
*PONAD ROK PÓŹNIEJ*
Zaśmiałem się, patrząc na kolejny filmik przesłany przez fanów tzw. Larry Stylinson. Bromansu mojego i Louis’a. Video było naprawdę dobrze zrobione, wywoływało smutne i wesołe wspomnienia… „We found love in a hopeless place...”
- Harry Styles, jak nie wyjdziesz z tej łazienki to utnę ci te loczki! – walił w drzwi Zayn. Oglądanie filmików od fanów w łazience. Brawo Harold. Chwyciłem iPad w rękę i otworzyłem, a szatyn od razu wpadł do środka i zaczął układać włosy. Na dole siedzieli Louis i Liam. Niall był u rodziców, w Irlandii.
- Tylko nie pijcie dużo – pouczył nas Liam. – Ty i tak prawnie nie powinieneś, ale barmanki cię lubią. Ale nie za dużo – spojrzał jeszcze raz po nas, a ja z uśmiechem patrzyłem na szelki Louis’a, które prawie zawsze nosił. Albo bluzki w paski…
- To ja jestem ten najstarszy – parsknął śmiechem Lou. – I to ja powiem, czy Harry może pić, czy nie – objął mnie ramieniem.
- Dobra, zadzwońcie, to po was przyjadę.
- Nie musisz, Eleanor powiedziała, że jutro ma jakąś sesję, więc pić nie może, chętnie nas odwiezie – zrobiłem brewki do Lou. Chciałem ich zeswatać, ale nigdy nie byliśmy w trójkę na jednej imprezie. Planowałem zostawić ich samych i poflirtować z fankami, jak zawsze w klubach.
- Eleanor, to Louis Tomlinson, mój najlepszy przyjaciel – powiedziałem z dumą. – Lou, to Eleanor Calder, moja kumpela. I MODELKA – podkreśliłem, a El dała mi kuksańca w bok.
Po pół godziny balowania mój przyjaciel i kumpela przełamali pierwsze lody, więc ja skłamałem, że idę do toalety, a tak naprawdę po prostu siedziałem na drugim końcu klubu i tańczyłem z fankami. Byłem lekko wstawiony, więc pocałowałem kilka z nich. Oberwie mi się od Paul’a, ale co tam. Najważniejsza jest dobra zabawa.
Następnego dnia obudziłem się, jak zawsze, nago. Nie wiem czemu inni ludzie tak nie śpią. To wygodne!
- Hazzaaaaa… – uśmiechnął się Lou, budząc się razem ze mną. Pewnie przyszedł w nocy.
- Co ci się złego śniło, Boo Bear? – dotknąłem jego policzka i spojrzałem mu w oczy.
- Że zostałem sam na świecie, nikt mnie nie kochał, a marchewki wyginęły – zrobił minkę zbitego psa. Rozczochrałem mu włosy, wstałem i włożyłem jakieś bokserki leżące na stosie obok łóżka.
- Jak się wczoraj bawiłeś? – zagadnąłem, rozglądając się za jakąś koszulką.
- Coś czuję, że się zakochuję – westchnął jak te panienki w komediach romantycznych.
- I to planowałem – wyszczerzyłem się, za co dostałem w twarz spodniami. –Dzięki, akurat są czyste! – i pobiegłem migiem na dół, bo Lou zaczął mnie gonić.
*PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ*
- Więc ilu jest teraz singli w One Direction? Trzech, tak? – zapytała dziennikarka.
- Tak, jestem z Eleanor już od jakieś 3 miesięcy, a widząc, że fani akceptują Danielle pomyślałem: hej, na pewno i ją pokochają. Znaczy… mam nadzieję – odpowiedział Louis.
Ja na pewno jej nie „pokochałem”. Nie chodziło o jej charakter – bo była cholernie miła i słodka – ale o to, że zabrała mi najlepszego przyjaciela sprzed nosa. Spędzał z nią każdą wolną chwilę, a ja siedziałem samotnie na Twitterze czytając wiadomości od fanek:
GDZIE JEST LARRY?!
CHCEMY LARRY STYLINSON SPOWROTEM!
PIEPRZYĆ ELEANOR, ZNISZCZYŁA LARRY!
NA OSTATNIM WYWIADZIE HARRY I LOUIS SIEDZIELI DALEKO OD SIEBIE… WYCZUWAM KONIEC LARRY, NIEEEEE ;C
Wzdychałem, bo nie mogłem żadnej retweetować. Ale się zgadzałem. Nasze dość gejowskie zachowanie było znakiem rozpoznawczym. W sumie… byłem biseksualny. Lubiłem flirtować z dziewczynami, całować je… no wiecie. Ale z Louis’em chodziło o coś innego. Przyjaźń, zaufanie, troska o siebie nawzajem. Odkąd był z El nie przychodził do mnie w nocy z byle błahego snu. Nie bawiliśmy się już w udawanie, że mnie całuje i różne takie. Zeswatanie go z Eleanor to był błąd… Louis dojrzał i znalazł miłość. A ja będę tak siedział w nieskończoność gapiąc się na tweety fanek…
- Harry, ona ci zadała pytanie – potrząsnął mną Niall.
- Przepraszam, możesz powtórzyć? – rzuciłem dziennikarce swój firmowy uśmiech.
- Czy szukasz dziewczyny? Mówiłeś, że twoim postanowieniem noworocznym jest znaleźć „Special Lady”, prawda? W zwiastunie „1 Day To Go” do teledysku One Thing?
- To postanowienie… nie jest aktualne – rzuciłem tylko tajemniczo.
- Uuu, czyżbyś już kogoś znalazł? – próbowała mnie podpuszczać.
- Nie – spojrzałem prosto na Louis’a. – Nie, nie znalazłem – mówiłem jakby tylko do niego.
- To było przesłodkie, kochanie! – rzuciła się mu na szyję Eleanor, gdy wróciliśmy do domu. Pewnie wpuściła ją nasza gosposia, Jessica. – Cześć chłopaki – rzuciła do nas z uśmiechem.
- Szukajcie mnie na górze – mruknąłem tylko, rzuciłem kurtkę w kąt i wróciłem do Twitter’a:
LARRY IS BACK, FUCK YEAH BITCHES! – głosił jeden z wpisów. Widzieli wywiad.
Na trends było #LarryStylinsonIsBackShippers. Z uśmiechem na twarzy tweetnąłem:
Eleanor i chłopaki siedzą na dole, a ja postanowiłem wam poodpisywać. I nie mówicie, że was nie kocham! xx
I tak też zrobiłem. Odpisałem kilkunastu fankom na pytania i sugestie i wyłączyłem komputer. Gapiąc się na pustą ścianę przed sobą powoli zsunąłem się z krzesła i wylądowałem na dywanie. Przetarłem twarz dłonią, a po policzkach zaczęły mi spływać łzy. Kogo ja chcę oszukać? Louis i Eleanor byli dla siebie stworzeni, moje spojrzenia nic nie zmienią. Płakałem tak, siedząc na podłodze jakieś pół godziny, gdy nagle dostałem SMS. Louis.
Harry, czekam obok jacuzzi na dachu. L xx
No tak, mieszkaliśmy w willi, więc mogliśmy sobie pozwolić na jacuzzi. Ale mniejsza o to. Ogarnąłem się, żeby nie wyglądać na osobę, która dopiero co skończyła płakać i poszedłem w umówione miejsce. Louis podał mi kieliszek szampana. Zdziwiłem się.
- Co, zaręczyliście się czy jak? – parsknąłem śmiechem, ale w duchu miałem nadzieję, że tak nie jest.
- Nie – pokręcił ze śmiechem głową. – Ale też wchodzę na Twittera, wiesz?
Nagle zrobiło mi się gorąco. Czyżbym dodał jakiś tweet nie tak?
- Tak, no i…? – upiłem łyk szampana.
- I wiem o Larry – dodał, podchodząc do mnie bliżej.
- Każdy wie – próbowałem być spokojny, ale serce waliło mi jakby mu się zachciało maratonu wokół Afryki.
- Ale nikt się nie dowie o tym… - ujął moją twarz w dłonie i mnie pocałował. Z wrażenia wypadł mi z ręki kieliszek i rozbił się na milion drobnych kawałeczków. Czyżbym słyszał fajerwerki? Czy to tylko mój mózg zaczął pracować na przyśpieszonych obrotach?
- J-jesteś z Eleanor – wysapałem po długim, słodkim i jednocześnie namiętnym pocałunku.
- Ona od początku wiedziała, że ma być tylko przykrywką. Paul to wymyślił, a ty mu pomogłeś. Sam o tym nie wiedząc.
- Paul… shipuje Larry? – zdziwiłem się ze śmiechem.
- Najwidoczniej – mrugnął do mnie. – To co, mała kąpiel w jacuzzi? – uniósł brew.
- Kocham cię Louis – powiedziałem.
- Ale ja ciebie bardziej – pocałował mnie w policzek.
A potem wzięliśmy długą kąpiel w jacuzzi. Nago. Już shippers wiedzą, co tam się działo ;)
Kolejny od waszej kochanej Margaret, ale trochę inny. Larry Stylinson ! ♥
Z dedykacją dla dziewczyn z Tinychatu ^^
@MargaaStyles