Wejścia

piątek, 27 stycznia 2012

#2

- Louis, przestań!- zaśmiała się dźwięcznie Mary, moja odwieczna przyjaciółka. Leżałem na niej i ją łaskotałem, a ona próbowała mnie zepchnąć.
- No no, kogo ja tu widzę – odwróciłem głowę, a w drzwiach pokoju stała moja dziewczyna, Eleanor. Uśmiechała się, patrząc na nas. Trochę zawstydzony zwlokłem zwłoki z Maty, a ona poprawiła bluzkę, która jej się podciągnęła.
- To ja już pójdę – chciała wyjść, ale pociągnąłem ją za ramię.
- Nie, zostań.
- Lou, naprawdę – wyszarpnęła rękę z mojego uścisku. – Pójdę już – i wyszła, mijając El.
- Kochasz mnie? – spytała, leżąc naga w moich ramionach kilka godzin później. Krople potu zdobiły jej czoło, a włosy miała w atrakcyjnym nieładzie.
Znaliśmy się od dwóch lat, byliśmy ze sobą od ponad pół. Eleanor Calder. Dziewczyna, której chciał każdy facet. Moja. Wiem, teraz powinienem wypalić tekst pt. „to jędza”. Ale nie. Miła, słodka, inteligentna. Seksowna i piękna.
I Mary Smith. Przyjaciółka od zawsze, przez przedszkole aż liceum. Nie, nigdy nie byliśmy razem. Nie było chemii. Potem zacząłem studia i chodziłem z Hannah, co Mary mi odradzała. Miała rację, ale to już inna sprawa. A kto wydawał najwięcej kasy, żeby na nas głosować w X-Factor’ze? Mary. Kto się pierwszy dowiedział o kontrakcie? Mary. Kogo bym prawdopodobnie wymienił wśród podziękowań przy odbiorze Grammy? Mary. Zawsze była częścią mojego życia…
- Louis? – ocknęła mnie z rozmyślań El.
- Oczywiście – pocałowałem ją w głowę, ale moje słowa zabrzmiały machinalnie.
- Ej Lou, co to za laska ostatnio do ciebie przyszła pożyczyć kamerę? – spytał Harry następnego dnia.
- Szlachetna Mary.
- TA szlachetna Mary?! – zrobił oczy jak spodki. – Gościu, wyładniała przez te 2 lata – wyszczerzył się.
- No tak – westchnąłem. – I jest starsza! – dałem mu kuksańca w bok ze śmiechem.
- Śmieszne jak dwa pięćdziesiąt – pokazał mi język, jak to Hazza. – Umówię się z nią, co o tym myślisz?
- Jestem na nie.
Po co ja to powiedziałem?! Chciałem szczęścia mojego przyjaciela, jak i przyjaciółki, ale Harry i Mary? Nie wyobrażałem sobie tego.
- To tylko 3 lata, Lou – poklepał mnie po ramieniu i wtedy do pokoju bezceremonialnie weszła Mary.
- Było otwarte – wyszczerzyła się.
- To ja… zrobię herbatę – zaproponowałem i zostawiłem ich sam na sam. No, Harold ma kilka minut, żeby zadziałać…

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

No i zostało tylko dwóch wolnych chłopaków w 1D: Niall i Zayn. Mary skradła Harry’emu serce. On jej… prawdopodobnie dziewictwo. Znając Harolda…
- Hej Louis, dawno się nie spotkaliśmy, no wiesz, głupie horrory, pizza, popcorn – żachnęła się moja przyjaciółka, widząc mnie wychodzącego ze sklepu.
- Masz rację – uśmiechnąłem się. – Dziś wieczorem?
- Pasuje! Marchewki?
- ZAWSZE I WSZĘDZIE! – zasalutowałem, a ona poszła w swoją stronę.
No cóż, moje uczucia co do niej były mieszane. Tak jak do Eleanor. Każdą kochałem – tak, KOCHAŁEM – na swój sposób, ale Mary… jakby bardziej. Chcąc się pozbyć myśli o kobietach poszedłem na siłownię. Napakowałem trochę swoje bicepsy i tricepsy, a potem poszedłem do szatni. Jakiś mega koksu całował się ze swoją dziewczyną w bikini pod jedynym wolnym prysznicem. Odsłonił jej twarz, gdy poprosiłem, żeby poszli gdzie indziej. Eleanor. Patrzyła na mnie zszokowana, a ja powiedziałem coś, na co się od dawna zanosiło, ale żadne z nas nie chciało tego mówić na głos:
- To koniec, Eleanor, przykro mi – chodź tak naprawdę nie było mi przykro. Tylko… czułem ulgę.
- Louis…
- To przelało czarę, żegnaj – i bez prysznica wyszedłem z siłowni. A potem przypomniałem sobie o Harry’m. Cholera, nie mogłem po prostu powiedzieć Mary, że ją kocham. Wkurzony wróciłem do domu, wziąłem prysznic i przygotowałem wszystko na wieczór

(perspektywa Mary)

- Harry, nie jestem gotowa – powiedziałam półnaga, po raz wtóry na łóżku u mojego chłopaka.
- Co cię powstrzymuje, kocham cię – usiadł obok mnie i mnie pocałował.
- Ja po prostu… - spojrzałam mu w oczy. – Nie sądzę, że coś z tego wyjdzie, przepraszam… - wbiłam wzrok w podłogę.
- Wiedziałem… - mruknął cicho.
- Co wiedziałeś?
- Że kochasz Louis’a.
- Tak, to prawda – powiedziałam. Na głos. – Ale on jest z Eleanor.
- Lajf is brutal.
- And somtajms kopas w dupas – zaśmiałam się i ubrałam. – Ale i tak cię lubię – pocałowałam go w policzek i ruszyłam do Lou.
- Co oglądamy? – spytałam, czując zapach popcornu.
- „Straszny film”.
- Uuu, głupia komedia – zaśmiałam się.
W czasie filmu jedliśmy marchewki i popcorn. Gdy komedia się skończyła, Louis zrobił poważną minę i spojrzał mi w oczy:
- Eleanor mnie zdradziła. Zerwałem z nią.
- Harry nic nie zrobił, ale… zerwałam z nim – powiedziałam, chwytając wdech.
- Kocham cię – powiedzieliśmy razem. To był szept, ale przepełniony miłością, czułością i pożądaniem. Zaczęliśmy się namiętnie całować, najpierw na podłodze, a potem na łóżku.
[SCENA +18, NIE CHCESZ, NIE CZYTAJ]
Zdjęłam z siebie koszulkę, a Lou swoją. Leżał na mnie i całował mnie po szyi. Zaczęłam rozpinać spodnie, ale on zrobił to szybciej. Zdjął też swoje. Ani na chwilę nie przestawaliśmy się całować. Pragnęłam go. Rozpięłam stanik, a Lou z wprawą go zdjął. Dotknął językiem mojego stwardniałego sutka, a ja jęknęłam z rozkoszą. Pod sobą czułam jego twardniejący członek, a on pieścił i całował moje piersi.
- Jestem gotowa – wyszeptałam, czując jakby niemiłą krępację swoimi majtkami.
- Jesteś dziewicą? – spytał, a ja lekko dysząc kiwnęłam głową. Zdjął swoje slipy i wyjął prezerwatywę spod łóżka. Włożył ją na swojego giganta, a ja w międzyczasie zrzuciłam swoje majtki. Położył się na mnie powrotem. Znowu zaczął mnie całować i pieścić moje piersi, ale czułam lekki dotyk jego członka między udami.
- Jestem… gotowa – wychrypiałam podniecona do granic możliwości. Wszedł we mnie powoli. Odrobinę zabolało, gdy przebijał błonę dziewiczą. Zaczął poruszać się we mnie, a ja cicho pojękiwałam i mocniej przyciągałam go do siebie, zapewne zbijając mu paznokcie w plecy. Zaledwie po kilku minutach poczułam, że dochodzę i jęknęłam ochryple i przeciągle. Po chwili zrobił to również Louis. Wyszedł ze mnie i zdjął prezerwatywę.
[KONIEC SCENY +18, DALSZA CZĘŚĆ]
Byliśmy lekko spoceni, zarumienieni i… szczęśliwi.
- Kocham cię – powtórzył. – Jesteś niesamowita… Bardzo bolało? – przykrył nas kołdrą i mnie przytulił.
- Tylko odrobinkę. Prawie nie poczułam – wyszeptałam. – Ja też cię kocham, Louis… Zawsze kochałam i zawsze będę – dodałam i pocałowałam go. Zasnęłam naga, szczęśliwa i w ramionach ukochanego…

Witam mieszkańcy Ziemi i okolic, tu Margaret, druga autorka bloga. No więc to mój jednopart, pisany wczoraj w notatniku przez godzinę. Sama się dziwię, skąd ja wzięłam tą scenę +18, ale mniejsza o to, haha. Mam nadzieję, że ujdzie w tłoku i da się czytać ;)
xoxo , @MargaaStyles

+ mój osobisty blog: KLIK

8 komentarzy:

  1. hahahhah znakomite! a te informacje w nawiasach hahah ♥ Trochę szkoda Harrego ale Louis jest niezastąpiony :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG *_________________* PODNIET MAX :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Już na sam początek sex? Ale dobrze ,że wyznali co do siebie czują. Czekam na następny.Zapraszam na pierwszy odcinek ! dance-with-me-tonight.blogspot.com Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Marga, Marga zgorszasz nas bejbe ♥
    świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, było ostrzeżenie, a ja głupia nie posłuchałam. O mało co nie zwymiotowałam, ale dobra - jeszcze żyję :D
    Świetnie piszesz, świetnie się czyta.. no co ja mogę więcej powiedzieć? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę tego nie rozumiem. W 1 poscie jest ze Malik jest z Lennie, a teraz juz nie jest? I juz nie rozumiem. Ale rozdział naprawdę super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to są jednoparty :) Czyli tak jakby każdy rozdział jest o czym innym i każdy się kończy w tym samym poście :)

      Usuń